Coraz liczniejsza grupa Polaków, zniechęcona niskim oprocentowaniem lokat, decyduje się zainwestować w kupno nieruchomości pod wynajem. Nic dziwnego – popyt na mieszkania stale rośnie, zaś niskie stopy procentowe pozwalają na wygodne sfinansowanie planowanej inwestycji. W dobie stałego wzrostu gospodarczego, ale i przy rosnącej liczbie pracujących w Polsce obcokrajowców – mieszkanie wydaje się być stabilną, długofalową inwestycją.
Udało nam się zakończyć etap zakupu i urządzania mieszkania. Zabieramy się zatem za zaprezentowanie naszej oferty. O czym pamiętać i jakich błędów uniknąć, by nasz pierwszy wynajem nie był niemiłym wspomnieniem? Zapoznajmy się z czterema ważnymi poradami, o których często zapominają wynajmujący.
- Rozważmy, czy na pewno potrzebujemy pośrednika. Wynajmując pierwsze mieszkanie możemy albo samodzielnie zająć się całością transakcji, albo wręcz przeciwnie – zlecić usługę do biura nieruchomości. Rozpoczynając przygodę z wynajmem, warto poznać ten świat od środka. Spróbujmy zatem sami skonstruować ogłoszenie i bezpośrednio odpowiadać na zapytania zainteresowanych. W dobrych lokalizacjach mamy szansę na podpisanie umowy najmu… jeszcze tego samego dnia. Nie potrzebujemy współpracy z biurem? Zaznaczmy wyraźnie w ogłoszeniu: „Dziękujemy pośrednikom i biurom nieruchomości”. Unikniemy wówczas zupełnie niepotrzebnych telefonów od agentów zainteresowanych nie tyle wynajmem naszego mieszkania, co zwyczajnym poszerzeniem własnego portfolio dostępnych lokali.
- Unikajmy umowy na czas nieokreślony. Oczywiście, każdy z wynajmujących poszukuje klientów, którzy są gotowi na wynajem przez dłuższy okres – nie ma przecież sensu tracenie czasu na publikowanie ogłoszeń i prezentację mieszkania co 3 miesiące! Mimo tego, unikajmy umów na czas nieokreślony. Z taką umową najmu, nasz klient ma możliwość meldunku w naszym lokum. A zainteresowanie takim niepożądanym rozwiązaniem może być zaskakująco duże, szczególnie ze strony licznych obcokrajowców, dla których taki „punkt zaczepienia” jest przydatny przy załatwianiu spraw urzędowych czy staraniach o pracę. Czasowa umowa wynajmu eliminuje ten problem – a w razie potrzeby zawsze możemy ją niemal bez końca przedłużać o kolejne lata czy miesiące.
- Nie bójmy się studentów. Wielu wynajmujących obawia się udostępniania mieszkania studentom, automatycznie ulegając stereotypom mocno „imprezowego” stylu życia, który rzekomo może przyczyniać się do powstania szkód w naszym mieszkaniu. Zwróćmy jednak uwagę, iż dziś statystyczny student zajęcia na uczelni niemal zawsze łączy z pracą, na miejsce imprez wybiera modne kluby, a weekendy czy wakacje spędza nierzadko w rodzinnym domu. Zatem efektywnie, stopień „użycia” mieszkania przez wspomnianego żaka może okazać się znacznie mniejszy w porównaniu z – przykładowo – rodziną z dwójką małych dzieci.
- Protokół zdawczo-odbiorczy. Przy wynajmie naturalnym zjawiskiem jest pobieranie kaucji na poczet ewentualnych uszkodzeń po zakończeniu najmu. By unikać niepotrzebnych sporów w czasie wyprowadzki, sporządźmy zawczasu – jako załącznik do umowy – listę wszelkich braków, drobnych awarii i szkód, które zauważamy w naszym domu, oczywiście jeszcze przed oddaniem go wynajmującemu. Takie transparentne przedstawienie sprawy jasno pokaże, iż mamy świadomość ewentualnych niedoskonałości naszego lokum, ale równie dokładnie sprawdzimy mieszkanie po zakończeniu najmu. Tym samym – podświadomie zachęcimy wynajmującego do większej troski o dom.
Mimo wszystkich porad i przestróg – nie bój się jednak wykazać odrobiną zaufania. W końcu zdecydowana większość wynajmujących to osoby, które zwyczajnie poszukują swojego domu w innym mieście. Chcą w nim mieszkać, czuć się dobrze i wygodnie – będą więc go szanować i dbać. I to nie dla nas, tylko dla własnego komfortu. Połączenie zaufania z przestrzeganiem kilku podstawowych zasad wydaje się zatem najlepszym rozwiązaniem na pewną i korzystną finansowo transakcję wynajmu.